Dziś rano wziąłem delikatnie do pyszczka pendrajwa, chciałem się podłączyć do komputera i doładować pamięć, ale Pańcia mnie przyłapała i zabrała.
Poza krótkimi połączeniami z internetem dłuższe surfowanie mnie nuży:

Ogólnie sam nie wiem dlaczego, ale ostatnio jestem dość spokojny, jak kwiat lotosu niemalże. Pańcia mnie błogosławi, ostatnio prawie mi z wdzięczności kupiła kwiaty. Ale potem zjadłem jej rękawiczkę i nie ma w czym jechać do Szwecji, więc kwiatów ostatecznie nie dostałem. Maybe later.
Często się ostatnio zamyślam i jestem trochę roztargniony. Bywa że się zamyślam na tak długą chwilę, że aż w końcu zasypiam na pół-stojąco i potem nagle leżę.
Dziś biegałem sobie chyżo po ogródku, aż tu nagle ujrzałem przez okno sąsiadów jedzących obiad - licząc na jakąś spółę, usiadłem jak to mam w zwyczaju w pozycji proszącej. Zauważyli mnie, ale wyśmiali. (??!!)
Mimo wszystko uprzejmie, lecz zdecydowanie proszę, żeby mnie nie nazywać:
dziwadłem (Pańcia)
bulterierozą (Pańcio)
PS. A tak wyglądam, jak sobie włożę orzeszki pod górną wargę:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz